W SZCZYTOWYCH MOMENTACH

Poza tym nie można zaprzeczyć, że w momentach szczytowego i przekraczającego pułap napięcia akcji użycie kadru negatywowego może wy­wołać u widza pożądane wrażenie wstrząsu. Efekt taki osiągnięto na przykład w filmie Zeszłego roku w Marienbadzie (reż. Alain Resnais, 1961). Niezbędną rytmiczną inercję uzys­kano tu m.in. przez to, że bohaterka pojawia się raz w czarnej, raz w białej sukni tego samego kroju, rysując się w planach ogólnych dalekich raz jako czarna, raz jako biała plama. Sam fakt istnienia elementów nacechowa­nych (chociażby tylko potencjalnie, w świado­mości odbiorców) uaktywnia pod względem artystycznym elementy nienacechowane i vice versa. Skłonność reżysera do tworzenia kina „umownego” lub „realnego” decyduje o prze­rzuceniu akcentu na ten lub inny szereg ele­mentów. Ale eliminując jeden szereg tłumimy zarazem artystyczną aktywność drugiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *